środa, 27 czerwca 2012

Maliny i truskawki z czekoladą zapiekane pod oszukaną kruszonką

Aż dziw, że wrzucam ten deser dopiero teraz, bo to mój ulubiony. Gorące owoce skąpane w roztopionej czekoladzie i ta chrupiąca kruszonka na wierzchu, mmm... A wszystko oczywiście tak proste w przygotowaniu, że poradziłby sobie pięciolatek.
Inspiracją był mi Jacques Pepin, ale nie byłabym sobą, gdybym nie wprowadziła do przepisu swoich udoskonaleń i modyfikacji ;)




składniki:

maliny i/lub truskawki
czekolada
ciasteczka czekoladowe (San, Krakuski lub inne)
masło
ewentualnie cukier



Opłukane owoce układamy w żaroodpornej miseczce (maliny w całości, truskawki przekrojone na pół lub na ćwiartki).




Na wierzchu układamy kilka cząstek czekolady. Jeśli ktoś jest miłośnikiem słodkości, może oprószyć dodatkowo odrobiną cukru.
Ciastka wkładamy do mocnego woreczka i tłuczemy (tłuczkiem do mięsa, wałkiem, młotkiem... ;), następnie rozsypujemy w miseczce jako kolejną warstwę.




Sypiemy, dopóki okruchy nie pokryją całkowicie owoców.




Na górze kładziemy cienkie plasterki masła tak, żeby zakryły pokruszone ciasteczka. Tak otrzymamy oszukaną kruszonkę :)
Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 170 stopni na ok. 15-20 minut, lepiej jest piec trochę dłużej, ale trzeba uważać, żeby wierzch się zbytnio nie przypiekł.
Deser powinien być jedzony na gorąco. Mam ochotę wypróbować, jak smakowałby z gałką lodów waniliowych... :)


piątek, 22 czerwca 2012

Babski likier kukułkowy

Słodki, gęsty i aksamitny, a do tego błyskaiwczny w przygotowaniu - alkoholowa słodkość grzechu warta :)





składniki:

240 g (2 paczki) kukułek
500 ml mleka zagęszczonego w kartoniku
wódka



Podgrzewamy mleko na średnim ogniu, wrzucając w tym czasie kukułki, a następnie mieszając do całkowitego rozpuszczenia.





Po wystudzeniu (konieczne, żeby alkohol nie wyparował ;) dodajemy wódki do smaku. Nie ma tu żadnych reguł co do ilości - ma smakować. Trzeba tylko pamiętać, że po kilku godzinach likier się "przegryzie" i wódka będzie mniej wyczuwalna. Przelewamy do karafki.
W zasadzie likier powinien odstać do następnego dnia, ale ostatecznie można go pić też od razu.
Likier powinno podawać się w specjalnych kieliszkach na wysokiej nóżce, ja niestety jeszcze ich nie posiadam ;)


wtorek, 19 czerwca 2012

Najprostsze ciasto świata

Doskonałe, kiedy czujemy nagłą potrzebę zjedzenia czegoś słodkiego do popołudniowej herbaty albo kiedy mają przyjść niespodziewani goście. Pasują tutaj w zasadzie każde kwaskowate owoce - rabarbar, truskawki, agrest, jabłka, maliny... Poza sezonem można posiłkować się owocami mrożonymi, sprawdzą się równie dobrze.







składniki:

1 i 3/4 szklanki mąki
nieco ponad 1/2 szklanki cukru
1/5 szklanki oleju
2 jajka
1/2 szklanki mleka
1-2 opakowania cukru waniliowego (ja daję dwa, ale lubię mocno waniliowy aromat wypieków)
1 kopiasta łyżeczka proszku do pieczenia


Zaczynamy od przygotowania owoców. W przypadku rabarbaru po ściągnięciu zewnętrznych włókien kroimy łodygi na ok. 2-centymetrowe kawałki.





Pozostałe składniki miksujemy na gładką masę. Formę wykładamy papierem do pieczenia i wylewamy ciasto.





...a następnie układamy owoce (powinny trochę wystawać):





Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez 35-45 minut.
Po wyjęciu można posypać cukrem pudrem, choć moim zdaniem to zbędny dodatek :)



wtorek, 12 czerwca 2012

Pizza domowa na cienkim, chrupiącym cieście

Pizza wbrew pozorom jest daniem błyskawicznym i banalnym w wykonaniu. W tym przepisie ciasto wyrabia za nas mikser, niedługo potem możemy już nakładać dodatki i po 10-ciu minutach wyciagnąć z pieca chrupiącą, pachnącą pizzę.





Składniki:

ciasto:
- 2 szklanki mąki tortowej
- 0,5 łyżeczki drożdży instant
- 1 płaska łyżeczka soli
- 1-2 łyżki drobnej semoliny (warto się w nią zaopatrzyć - nadaje ciastu niezwykłego aromatu i głębszego koloru, a także elastyczności - dzięki niej bez trudu rozciągniemy ciasto)
- 1/2 - 3/4 szklanki letniej wody

sos:
- pół szklanki przecieru (nie koncentratu!) pomidorowego
- przyprawa do pizzy lub zioła według uznania
- pół łyżeczki czosnku granulowanego lub przeciśnięty ząbek

dodatki:
- mozzarella (tutaj radziłabym postawić na dobrą firmę; mozzarella z jednego z dyskontów bardzo brzydko zachowała się przy pieczeniu)
- co fantazja nam podpowie: ser pleśniowy, pomidory świeże lub suszone, papryka, oliwki, rukola, anchois...



Wszystkie składniki wyrabiamy mikserem z hakami przez 3-4 minuty, aż składniki połączą się i utworzą elastyczną kulę. Można modyfikować gęstość ciasta, dodając odrobinkę wody/mąki. Zostawiamy na parę minut i znów chwilę wyrabiamy.




Wyrobione ciasto zostawiamy pod przykryciem na 0,5 godziny, ale można je przechowywać w lodówce nawet do dwóch dni.
Przygotowujemy sos pomidorowy, mieszając podane składniki. Pozostałe dodatki kroimy na kawałki.




Ciasto rozciągamy w palcach w powietrzu, a następnie kładziemy na blachę posmarowaną cienko oliwą (możemy jeszcze trochę je naciągnąć na blasze). Polewamy niezbyt obficie sosem, żeby ciasto nie przemokło, bo zrobi się bajorko zamiast chrupkiego spodu. Układamy dodatki.




Pizzę wkładamy na dolną półkę do piekarnika rozgrzanego do 250 stopni. W zależności od piekarnika pizzę można wyciągnąć już po 8-11 minutach. Jeśli nie zamierzamy zjeść od razu całej, dobrze jest położyć ją na kratce, żeby spód nie zapocił się i nie zmiękł.

Smacznego :)


poniedziałek, 11 czerwca 2012

Shake lodowy na pocieszenie

Umówmy się - poniedziałki to nie są z reguły dobre dni. Warto więc wieczorem odstresować się, mając pod ręką coś pysznego i błyskawicznego do przyrządzenia.





składniki:

lody o dowolnym smaku (ja szczególnie polecam krówkowe i straciatella)
mleko
cukier waniliowy
sos do lodów
opcjonalnie: bita śmietana, bakalie


Około pół litra lodów przełożyć do garnuszka, dodać cukier waniliowy i trochę mleka (proporcje nie są żelazne: jeśli shake będzie za gęsty, wystarczy dodać mleka, a jeśli za rzadki - lodów. I tak nie zmarnuje się ani kropelka ;) Zmiksować na stosunkowo gładką masę.





Trzymając szklankę pod kątem i powoli ją obracając polewać wewnętrzne ścianki sosem:




Wlać shake'a do szklanki, wetknąć rurkę i cieszyć się chwilką zapomnienia :)



niedziela, 10 czerwca 2012

Puszysty omlet z pomarańczą

Idealny na śniadanie albo podwieczorek. Lubię go, bo nie przypomina jajecznicy - jest lekki, puszysty, nieco biszkoptowy, z aromatyczną nutką pomarańczy.




składniki:

3 jajka
3 łyżki mąki
1 pomarańcza
cukier waniliowy
łyżka masła, najlepiej klarowanego
szczypta soli
cukier do posypania



Pomarańczę umyć, sparzyć, z połowy zetrzeć skórkę na tarce o drobnych oczkach:




Pół pomarańczy obrać ze skórki, podzielić na cząstki i pokroić je bez przesadnej staranności na drobniejsze kawałki:




Białka ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę. Dodać żółtka, cukier waniliowy i ubijać jeszcze chwilę. W międzyczasie rozgrzać masło na patelni (na 9-cio stopniowym palniku najlepsza będzie 5-tka).




Dodać mąkę, wymieszać dokładnie, następnie skórkę i cząstki pomarańczy, zamieszać starannie, ale możliwie szybko.




Wylać masę jajeczną na patelnię, przykryć pokrywką i smażyć chwilę. Kiedy spód się zezłoci, odwracamy omleta na drugą stronę (łatwo można to zrobić przykrywając patelnię talerzem, energicznie przewracając je razem do góry nogami, a potem zsunąć omleta z powrotem na patelnię, już na właściwą stronę).
Na drugiej stronie omlet zazwyczaj potrzebuje znacznie mniej czasu do zezłocenia - warto o tym pamiętać i nie oddalać się zbytnio ;)

Gotowego omleta zsuwamy na talerz i posypujemy cukrem (lub cukrem pudrem). Smacznego :)



sobota, 9 czerwca 2012

Grillowana pierś z kurczaka z surówką z kapusty pekińskiej

  Od kilku dni marzy mi się mięcho z grilla, ale że pogoda nie sprzyja wypadom na łono natury, postanowiłam wyciągnąć patelnię grillową. Nobla temu, kto wynalazł to sprytne urządzenie: pozwala ono w bardzo krótkim czasie przyrządzić aromatyczne, soczyste potrway (bo zgrillować można niemal wszystko), z użyciem przy tym naprawdę niewielkich ilości tłuszczu.

  Dziś zapraszam więc na delikatną, kruchą pierś kurczęcą i lekką surówkę z pekińskiej kapustki.





Składniki (obiad dla dwóch osób):

mięso:
- podwójna pierś z kurczaka
- chlust oliwy (mi chlusta się zawsze ok. 2-4 łyżki)
- mniejszy chlust sosu sojowego
- czosnek suszony/granulowany (można zastąpić dwoma ząbkami świeżego, przeciśniętego przez praskę)
- gotowa przyprawa do grilla (nada specyficznego, dymnego aromatu)

surówka:
- niewielka kapusta pekińska
- jabłko
- chlust oliwy
- płaska łyżeczka musztardy
- koperek (wygodnie zamrozić sobie wiązkę, owinąwszy ją wprzódy folią spożywczą, i siekać odpowiednie ilości według potrzeb)
- odrobina czosnku
- sól, pieprz (lub opcjonalnie: łyżeczka gotowego sosu do sałatek, np winegret lub ziołowego)



Pierś oczyszczamy z tłuszczu, ścięgien i innych grząpli, dzielimy na dwie pojedyncze, odkrawamy te luźne, niewielkie płaty od spodniej strony, a następnie przekrawamy filety w poprzek:




Przygotowujemy marynatę z podanych wyżej składników:




W wymieszanej marynacie maczamy kawałki mięsa, tak, aby każdy był dokładnie wysmarowany z każdej strony.




Mięso powinno marynować się przynajmniej pół godziny, ale im dłużej będzie miało kontakt z zalewą, tym będzie delikatniejsze i smaczniejsze. Można więc śmiało kurczaka wsadzić w marynatę poprzedniego dnia i schować do lodówki. Można też odstawić na 2 godzinki i spędzić ten czas przyjemnie :)





Kiedy zbliża się pora obiadu, zabieramy się za siekanie kapusty:





Obrane ze skóry jabłko trzemy na tarce o grubych oczkach, dodajemy do kapusty i mieszamy z przygotowanym sosem:




Patelnię grillową mocno nagrzewamy (mój palnik ma 9-cio stopniową skalę nagrzania, w tym przypadku idealna jest 6-stka). Kawałki kurczaka lekko otrząsamy z nadmiaru oliwy i przypraw i kładziemy na suchą (sic!) patelnię. Grillujemy ok. 4-6 minut z każdej strony. Uwaga: raz położonego kawałka nie powinno się ruszać ani przesuwać, bo zepsują się grillowe prążki ;)




Zapraszamy bliskich do stołu i wysłuchujemy komplementów ;)