środa, 31 października 2012

Gruszki pod czekoladową pierzynką

Zostałam obdarowana olbrzymią ilością gruszek i zastanawiałam się, jak je wykorzystać. Z pomocą przyszła mi jak zwykle niezawodna Nigella Lawson.
Ciacho jest przepyszne zarówno na gorąco, jak i na zimno (tak głosi legenda, bo ciasto jeszcze nigdy nie doczekało do momentu, kiedy będzie wystudzone ;)







składniki:

125 g mąki
125 g cukru
150 g miękkiego masła
25 g prawdziwego kakao
cukier waniliowy
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki sody oczyszczonej
2 jajka
kilka gruszek (w oryginalnym przepisie są puszkowane, ale ja dałam świeże, bo były bardzo miękkie)



Gruszki przekrajamy na pół, wyjmujemy gniazda nasienne, układamy "grzbietem" do góry w formie wysmarowanej masłem.
Pozostałe składniki miksujemy na gładką masę i rozprowamy ją (bez przesadnej staranności) na gruszkach. Dużym ułatwieniem będzie wyjęcie masła z lodówki godzinę przed przygotowaniem masy, będzie bardziej płynna i łatwiejsza do rozsmarowania. Ja tego nie zrobiłam i miałam drobne trudności w oderwaniu czekoladowej paciaji od łyżki ;)




Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 200 stopni ok. 25-30 minut na najniższej półce, żeby gruchy zmiękły.





piątek, 26 października 2012

Marsowe chruptaki

Co byłoby idealne do przedpołudniowej kawy, nie wymagałoby wielkiego nakładu pracy ani dziwnych składników? Co byłoby pyszne, mocno słodkie, trochę chrupiące, a trochę ciagutkowe? Jak to co - marsowe chruptaki :) Inspiracja Nigellą Lawson.








składniki:

2 batony Mars
kopiata łyżka masła
kilka garści płatków kukurydzianych (najlepsze są klasyczne Corn Flakes)



Batony kroimy na mniejsze kawałki i roztapiamy razem z masłem na małym ogniu, ciągle mieszając. Masa musi być zupełnie gładka.




Mieszamy gorącą masę z płatkami. Słowo daję, nigdy ich nie odmierzam, sypię na oko :)
Z tak przygotowanej masy formujemy łyżką małe porcyjki i układamy na talerzu (choć ideałem byłoby wsadzanie ciasteczek w  małe papilotki...). Odstawiamy do przestygnięcia, ale nie polecam lodówki, bo ciasteczką zrobią się twarde jak kamień.
Smacznego :)


niedziela, 14 października 2012

Gruszkowe koperty

Przepis został wymuszony tym stanem, w którym czlowiek kilkanaście razy zagląda do tej samej szafki w rozpaczliwej nadziei, że tym razem może jednak znajdzie się w niej coś słodkiego.
Pyszne koperty z ciasta francuskiego z aromatyczną, jesienną gruszką są gotowe do zjedzenia w pół godziny i uratują każdego łasucha.







składniki:

opakowanie ciasta francuskiego
2 gruszki
cukier waniliowy
jajko



Płat ciasta kroimy na kwadraty (z mojego biedronkowego wyszło ich 12), gruszki dzielimy na ósemki. Układamy na kwadratach i posypujemy cukrem waniliowym.





Kwadraty składamy i zaklejamy starannie, żeby nie rozlazły się w czasie pieczenia. Smarujemy roztrzepanym jajkiem i wsadzamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na ok. 20 minut.





Lojalnie uprzedzam - gruszki mocno trzymają ciepło i potrafią poparzyć w język niecierpliwców ;)





środa, 3 października 2012

Ciasteczka czekoladowe Babci Boyd

Pozostaję w czekoladowym klimacie - jakoś nadchodząca jesień temu sprzyja, a czekolady przecież nigdy za wiele :)
Dziś zapraszam na ciasteczka mocno kakaowe, ciemne, rozpływające się w ustach, o lekko wytrawnym smaku. Przepis to nieco zmodyfikowana wersja przepisu Nigelli Lawson na Granny Boyd's Biscuits.








składniki:

300 g mąki pszennej
niepełna łyżeczka sody
niepełna łyżeczka proszku do pieczenia
130 g cukru (można sypnąć odrobinę więcej, bo ciasteczka nie są bardzo słodkie)
30 g ciemnego kakao
210-220 g miękkiego masła



Składniki miksujemy, aż się połączą (nie wolno się zniechęcać, może zająć to kilka dłuższych minut), a konsystencja będzie jak na kruche ciasto:





Lepimy kuleczki wielkości orzecha i spłaszczamy je (można je przygnieść widelcem, będą miały urokliwe wzorki ;) )





Pieczemy przez 5 minut w temperaturze 170 stopni, a następnie przez 10 minut w 150-ciu stopniach.
Po wyciągnięciu z piekarnika dobrze jest delikatnie zsunąć papier do pieczenia razem z ciasteczkami na blat, żeby nie podpiekały się już od gorącej blachy.

A teraz tylko kubek dobrej herbaty i... :)