Aż dziw, że wrzucam ten deser dopiero teraz, bo to mój ulubiony. Gorące owoce skąpane w roztopionej czekoladzie i ta chrupiąca kruszonka na wierzchu, mmm... A wszystko oczywiście tak proste w przygotowaniu, że poradziłby sobie pięciolatek.
Inspiracją był mi Jacques Pepin, ale nie byłabym sobą, gdybym nie wprowadziła do przepisu swoich udoskonaleń i modyfikacji ;)
składniki:
maliny i/lub truskawki
czekolada
ciasteczka czekoladowe (San, Krakuski lub inne)
masło
ewentualnie cukier
Opłukane owoce układamy w żaroodpornej miseczce (maliny w całości, truskawki przekrojone na pół lub na ćwiartki).
Na wierzchu układamy kilka cząstek czekolady. Jeśli ktoś jest miłośnikiem słodkości, może oprószyć dodatkowo odrobiną cukru.
Ciastka wkładamy do mocnego woreczka i tłuczemy (tłuczkiem do mięsa, wałkiem, młotkiem... ;), następnie rozsypujemy w miseczce jako kolejną warstwę.
Sypiemy, dopóki okruchy nie pokryją całkowicie owoców.
Na górze kładziemy cienkie plasterki masła tak, żeby zakryły pokruszone ciasteczka. Tak otrzymamy oszukaną kruszonkę :)
Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 170 stopni na ok. 15-20 minut, lepiej jest piec trochę dłużej, ale trzeba uważać, żeby wierzch się zbytnio nie przypiekł.
Deser powinien być jedzony na gorąco. Mam ochotę wypróbować, jak smakowałby z gałką lodów waniliowych... :)
Mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm.............
OdpowiedzUsuńTo musi być pyszne!!!
A zimą? Np z brzoskwiniami z puszki? Jak myślisz?
babajaga
Brzoskwinie też będą tutaj odpowiednie, ale wtedy zrezygnowałabym chyba całkowicie z dodatkowego cukru :)
UsuńPod kruszonką bardzo lubię jabłka, mam idealną szarlotkę na ciepło :D Wtedy daję tylko gałkę lodów waniliowych i bitą śmietanę i nie liczę, że cokolwiek zostanie na drugi dzień :D Ale to pewnie oklepane ;)
OdpowiedzUsuńMaliny z truskawkami muszą być naprawdę dobre :)
Szarlotki kocham miłością obłędną, chętnie poznam każdy nowy przepis - podzielisz się? :D
Usuń