Pizza wbrew pozorom jest daniem błyskawicznym i banalnym w wykonaniu. W tym przepisie ciasto wyrabia za nas mikser, niedługo potem możemy już nakładać dodatki i po 10-ciu minutach wyciagnąć z pieca chrupiącą, pachnącą pizzę.
Składniki:
ciasto:
- 2 szklanki mąki tortowej
- 0,5 łyżeczki drożdży instant
- 1 płaska łyżeczka soli
- 1-2 łyżki drobnej semoliny (warto się w nią zaopatrzyć - nadaje ciastu niezwykłego aromatu i głębszego koloru, a także elastyczności - dzięki niej bez trudu rozciągniemy ciasto)
- 1/2 - 3/4 szklanki letniej wody
sos:
- pół szklanki przecieru (nie koncentratu!) pomidorowego
- przyprawa do pizzy lub zioła według uznania
- pół łyżeczki czosnku granulowanego lub przeciśnięty ząbek
dodatki:
- mozzarella (tutaj radziłabym postawić na dobrą firmę; mozzarella z jednego z dyskontów bardzo brzydko zachowała się przy pieczeniu)
- co fantazja nam podpowie: ser pleśniowy, pomidory świeże lub suszone, papryka, oliwki, rukola, anchois...
Wszystkie składniki wyrabiamy mikserem z hakami przez 3-4 minuty, aż składniki połączą się i utworzą elastyczną kulę. Można modyfikować gęstość ciasta, dodając odrobinkę wody/mąki. Zostawiamy na parę minut i znów chwilę wyrabiamy.
Wyrobione ciasto zostawiamy pod przykryciem na 0,5 godziny, ale można je przechowywać w lodówce nawet do dwóch dni.
Przygotowujemy sos pomidorowy, mieszając podane składniki. Pozostałe dodatki kroimy na kawałki.
Ciasto rozciągamy w palcach w powietrzu, a następnie kładziemy na blachę posmarowaną cienko oliwą (możemy jeszcze trochę je naciągnąć na blasze). Polewamy niezbyt obficie sosem, żeby ciasto nie przemokło, bo zrobi się bajorko zamiast chrupkiego spodu. Układamy dodatki.
Pizzę wkładamy na dolną półkę do piekarnika rozgrzanego do 250 stopni. W zależności od piekarnika pizzę można wyciągnąć już po 8-11 minutach. Jeśli nie zamierzamy zjeść od razu całej, dobrze jest położyć ją na kratce, żeby spód nie zapocił się i nie zmiękł.
Smacznego :)
Mamy sprawdzony przepis na ciasto na pizzę, które robi mąż z drożdży świeżych, ale pomysł z połączeniem mozarelli z serem pleśniowym mnie zaślinił absolutnie!
OdpowiedzUsuń