składniki:
2 batony Mars
kopiata łyżka masła
kilka garści płatków kukurydzianych (najlepsze są klasyczne Corn Flakes)
Batony kroimy na mniejsze kawałki i roztapiamy razem z masłem na małym ogniu, ciągle mieszając. Masa musi być zupełnie gładka.
Mieszamy gorącą masę z płatkami. Słowo daję, nigdy ich nie odmierzam, sypię na oko :)
Z tak przygotowanej masy formujemy łyżką małe porcyjki i układamy na talerzu (choć ideałem byłoby wsadzanie ciasteczek w małe papilotki...). Odstawiamy do przestygnięcia, ale nie polecam lodówki, bo ciasteczką zrobią się twarde jak kamień.
Smacznego :)
co Ty najlepszego zrobilas ;O ja musze tez!:D
OdpowiedzUsuńNie powstrzymuj się :D
OdpowiedzUsuńbrzmi tak prosto, ze chyba nawet ja potrafię
OdpowiedzUsuńI nie potrzebujesz piekarnika ;)
UsuńNie pokaże tej strony młodej, bo bedzie mamo zróbmy :))
OdpowiedzUsuńZrobimy, będę jeść bo jak inaczej :))
Wyglądają cudnie, a ze lubie marsy za ich konsystencję musza być boskie w smaku.
psiama
Są boskie, ojj są :)
Usuńobśliniłam klawiaturę :P
OdpowiedzUsuń;D
UsuńZjadłabym:P
OdpowiedzUsuńOooooooooooooooo!! To, to. Już wiem, co zmajstruję na deser niedzielny, dzięki za inspirację! :*
OdpowiedzUsuńCzemu zarzuciłaś prowadzenie bloga?
Czuję się zaszczycona, że odwiedził mnie Zajęczak :D
UsuńDo prowadzenia bloga straciłam zapał. Brak mi samozaparcia, systematyczności i cierpliwości ;)